Komentarze: 0
no wiec tak :) poznalismy dzien wczesniej Marzenke :) wtedy wlasnie dowiedzialem sie niestety co bylo przykre dla mnie i dla wszyskich ze to kochanie co poznalismy musi jechac do rodzicow do angli :(:) wiec wpadlem na pomysl ze odwieziemy ja do balic:) no ale najpierw umowilem sie z Marzenka na kolacje :) i spacerek bylo filo fakt :) ale musielismy sie rozejsc kolo 22 bo o 4 pobudka :) dziewczyny mialy przyjechac do nas wlansie o 4 ale po dlugich negocjacjach przyjechaly kolo 3 :) psoeidzielismy niestety humorki juz nei te oczka nie wyspane :) kierowca( baca) juz sie wyspal wiec 4 i jedziemy ! kupilem sobie piwko... wczesniej z lesiem wypilismy po 1 warce:) podroz byla spokojna przyjemna Marzenka niestety nam przysnela :) a na balicach to sie dopiero dzialo... dziopy sie nas troche chyba wstydzily ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo :) mam nadzieje ze Marzence sie podobalo pozegnanie z takimi swiarami ktorcyh znala od 2 dni:P naszczesnie juz niedlugo wraca i ma nam piwko stawiac :0 oczewiscie jesli bedzie chciala przyjedziemy po nia :) napewno nie z pustymi rekami nas przywita tylko bardziej na mokro :) :)
Konrad & Lesiu ;)